Zmiany w medycynie pracy. Związkowcy zwracają uwagę na poważny problem
Jak zapowiedział wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny, w pakiecie oferowanych świadczeń mają się znaleźć dodatkowe badania.
Resort chce połączyć dwa systemy – badań medycyny pracy i badań profilaktycznych. – Każdy to będzie musiał mieć zrobione – powiedział Konieczny na antenie Radia Zet.
Związkowcy komentują propozycję Ministerstwa Zdrowia
Propozycja spotkała się z reakcjami przedstawicieli związków zawodowych. – Od lat powtarzamy, że należałoby podjąć odważną decyzję odnośnie zmian systemowych w zakresie integracji dwóch systemów: medycyny pracy i profilaktyki finansowanej ze środków publicznych przez Narodowy Fundusz Zdrowia – powiedziała portalowi tvn24.pl Renata Górna, ekspert ds. ochrony zdrowia Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. Jak podkreśliła, obecnie inwestycja w zdrowie pracowników ma "szczególne znaczenie, zwłaszcza w związku z wyzwaniami dotyczącymi starzenia się pracowników".
Podobnego zdania jest Beata Rorant, dyrektor departamentu zdrowia Pracodawców RP. Według niej połączenie dwóch systemów przyniosłoby dobre skutki. – Konieczna jest pilna integracja danych medycznych lekarza POZ, AOS (opieka ambulatoryjna – przyp. red.) i medycyny pracy, jak również ustalenie ścieżek terapeutycznych – tłumaczyła w rozmowie z tvn24.pl. Jej zdaniem, dzięki takiemu rozwiązaniu, udział pacjenta w programie profilaktycznym nie kończyłby się na samej diagnostyce.
Zastrzeżenia wobec propozycji resortu
Mimo dość przychylnych reakcji na propozycję resortu zdrowia, w dyskusji pojawiają się wątpliwości.
Beata Rorant wyraziła obawę, że koszty dodatkowych badań zostaną przerzucone na przedsiębiorców. – Ewentualne poszerzenie zakresu badań medycyny pracy o ocenę czynników ryzyka chorób cywilizacyjnych jest niezwykle ważne. Problemem jest tylko to, że obciąży to budżet pracodawców – tłumaczyła przedstawicielka Pracodawców RP.
Z kolei wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny stwierdził na antenie Radia Zet, że przystąpienie przychodni do programu (obecnie działającego jako Profilaktyka 40 plus – przyp. red.), to pracodawca nie poniesie kosztów. – To jest taki pewien haczyk, który powinien rynkowo spowodować, że poradniom medycyny pracy będzie się opłacało przystąpić do tego programu, żeby zachować konkurencyjność. A jak przystąpią, to będą zobligowane do przeprowadzenia krótkiego wywiadu – tłumaczył.
Jest jedno "ale". Wiceszef resortu zdrowia przyznał jednocześnie, że jeśli poradnia nie przystąpiła wcześniej do programu profilaktyki, to wówczas pracodawca będzie musiał samodzielnie pokryć koszt dodatkowych badań.
Właśnie na ten problem zwraca uwagę Renata Górna z OPZZ. Jej zdaniem, jeśli przychodnia medycyny pracy, z którą zakład pracy jest związany wieloletnią umową, nie zgłosi swojego akcesu do programu, to pracodawca nie będzie miał motywacji do ponoszenia kosztów dodatkowych badań. – Ostatecznie więc, czy pracownik otrzyma dodatkowe badania profilaktyczne, czy nie, będzie zależało od woli pracodawcy – zauważyła działaczka w rozmowie z tvn24.pl.
Jej zdaniem dodatkowe badania z zakresu medycyny pracy, które nie zostały wykorzystane w ramach Profilaktyki 40 plus, powinny być automatycznie oferowane w ramach niewykorzystanych środków.